Na spotkanie z Aconcaguą

 

Do Regionalnego Parku Aconcagui weszliśmy tylko na kilka godzin. Początkowo chcieliśmy wybrać się na trekking do Aconcagua Base Camp, co zajęłoby nam co najmniej 3 dni, ale ostatecznie z tego zrezygnowaliśmy. Dlaczego? No bo permit trzeba było załatwić w Mendozie, bo pogoda nie dopisywała, bo już czekali na nas w Peru (o tym przeczytacie TUTAJ)

Około 10 rano dotarliśmy do bram parku, kupiliśmy wejściówki i ruszyliśmy w stronę Laguna de Horcones i punktu widokowego. Opóźniony w tym roku El Nino dawał się we znaki. Widoczność przez większość dnia była bardzo ograniczona, ale na nasze szczęście akurat nie padało. Godziny mijały, a my bezskutecznie wypatrywaliśmy szczytu. W końcu cierpliwość się skończyła i podjęliśmy decyzje o powrocie. Już uzgodniliśmy którędy będziemy wracać, i wiecie co! Bingo! Wiatr rozwiał chmury, a przed nami odsłonił się wspaniały widok na najwyższy szczyt obu Ameryk – Aconcagua 6962 m npm