Park Narodowy Etosha – DIY safari

 

Gdyby ktoś przed wyjazdem zapytał mnie z czym kojarzy mi się Afryka powiedziałabym: z biedą, z głodem i Boco Haram. Pomimo tego, że od kilkunastu lat nie oglądam telewizji to w pamięci zostały stare, przygnębiające przekazy-obrazy. Obecnie do Polski dociera bardzo mało wiadomości z Afryki. Czasem media podają informacje o przepełnionych uchodźcami łodziach lub brutalnych poczynaniach organizacji terrorystycznej w środkowej-zachodnio części kontynentu. I tyle. O przepraszam, jest jeszcze program National Geographic! To zupełnie inna bajka. Przed laty uwielbiałam gapić się w ekran telewizoru i z otwartymi ustami śledzić wędrówki słoni przez wypaloną słońcem równinę, kołyszące się wśród akacji żyrafy czy polujące nocą króle-lwy.

Nie bez powodu więc na pierwszy punkt naszej namibijskiej przygody wybraliśmy przejazd przez afrykańską sawannę. Wypożyczonym samochodem popędziliśmy do jednego z parków narodowych – do parku Etosha. Nie jest on największym parkiem narodowym w Namibii, ale powierzchniowo jest mniej więcej wielkości Belgii, więc jest całkiem spory :) Spędziliśmy w nim 3 dni, średnio 7 godzin dziennie w za kółkiem z przerwą na lunch w terenie :) Było niesamowicie! Spotkaliśmy antylopy, bawoły, kudu, nosorożce, słonie, strusie, szakale, zebry, żyrafy i dużo innych, których nazw nie znamy…

Informacje praktyczne:
– auto 4×4 nie jest niezbędne, ale znacznie poprawia komfort pobytu w parku (nocleg na dachu, przygotowanie posiłków, przemieszczanie się po drogach nieasfaltowych). Radzimy zarezerwować z wyprzedzeniem, my tego nie zrobiliśmy i mieliśmy duży problem ze znalezieniem wolnego auta w terminie lipiec/sierpień. Koszt od 1500 NAD/dzień.
– noce spędzaliśmy na campingach w parku. Nie mieliśmy rezerwacji, ale udało się znaleźć miejsce. Mieliśmy szczęście. Większość campsite’ow wykupowanych jest przez agentów turystycznych, którzy zwalniają miejsca kilka na dni przed terminem jeśli nie mają klientów. Nocowaliśmy na 2 campingach: Halali oraz Okaukuejo (136 NAD/os plus 200 NAD/samochód)
– sklepy niemieckiej sieci Spar, są dobrze zaopatrzone, a towary są w podobnych cenach jak w Polsce. Nie ma sensu przewożenie jedzenia z kraju :)
– posiłki przygotowywaliśmy sami z produktów, które wcześniej kupiliśmy w supermarkecie w Windhoek. W wyposażeniu auta mieliśmy stolik, krzesła, lodówkę, butle gazową, garnki, talerze i sztućce, więc przygotowanie posiłków było łatwe, zwłaszcza gdy do gotowania chętnych było 4 pary rąk :)

2

1 Comment threads
1 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
2 Comment authors
najnowsze najstarsze most voted

Pieknie !, dotąd udało mi się być tylko raz na safari -SRI LANKA -Park Yala , jednak bez porównania , nie widziałam nawet połowy zwierząt jakie tu pokazujecie i zapewne ze sporo większej odległości. Jedynie słonie przechadzały się tuż obok. Safari w Afryce to jest to , pewno nigdzie indziej nie ma aż takiej różnorodności i skupiska dzikich zwierząt-cudowne zdjęcia!