Wokół wrzawa polityczna, a my do przodu z organizacja, lecz nie bez przeszkód. Okazuje się, że z wizą do Rosji wcale nie jest tak łatwo jak nieco naiwnie zakładaliśmy.
Po pierwsze: wiza tranzytowa podobno nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ lokalne władze wykonawcze mogą nie być zadowolone, jeżeli na takim dokumencie przyłapią nas zwiedzających nadbajkalskie wioski.
Po drugie: załatwianie wizy we własnym zakresie może się skończyć dość nieprzyjemnie, jeżeli usłyszymy od konsula, że wizy nie dostaniemy albo tylko na 7 dni. Dotarliśmy do opisów kilku takich przypadków, sytuacja podobno szczególnie częsta w Krakowie.
Po trzecie: bilet Suche-Bator okazał się chwilo niedostępny, a był konieczny do wizy tranzytowej, a nas czas już nagli!
Z tych powodów zdecydowaliśmy się jednak na wizę turystyczną a nie tranzytową i skorzystanie z usług pośrednictwa. Wiąże się to z większym kosztem (voucher + prowizja), lecz przynajmniej mamy pewność, że wiza będzie na czas. A ma być w piątek za tydzień.
Tymczasem do wyjazdu zostało 4 tygodnie!
[flickr size=”large” ]4865699529[/flickr]