Borgarfjörður i maskonury

Zastanawiałam się jakiś czas o czym będzie pierwszy wpis na blogu z podróży po Islandii. Oczywiście kusiło mnie żeby wrzucić krajobrazy, wizytówke tego kraju. Zdecydowałam jednak, że tego nie zrobię, bo pocztówek z Islandii w sieci jest na pęczki. Każdy wodospad, góra czy fjord został już nieraz sfotografowany przez tłumnie odwiedzajacych ten kraj turystów.

Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z islandzkiej osady Borgarfjörður esteri, która kilka lat temu straciła status miasteczka ponieważ liczba stałych mieszkańcow spadła poniżej 100 osob i teraz jest wsią. Tak, dobrze przeczytaliście:) Jest typową, senną wioską rybacką, w której nie dzieje się nic co zasługuje na szczególny komentarz. Atmosfera raczej depresyjna, na ulicach pusto, sporo magazynów z korodujacej blachy falistej. Jest tez jeden sklep spożywczo-turystyczno-mięsno-pocztowo-gospodarczy. Tam zamieniliśmy kilka zdań z uprzejmą sprzedającą, która ewidentnie nudziła sie tego dnia. Narzekała trochę, że sezon marny przez Covida.

Atrakcją tego regionu są maskonury, które żyją na fiordzie kilka kilomerów dalej. Chodzą niezdarnie, co jakis czas sfruwają do morza by zanurkować głęboko i wyłowić rybkę. Są super-fajne, wyglądem przypominają papugi, są mniejsze niż myslałam – wielkości sporego polskiego gołębia, a chodzą wyprostowane jak pingwiny. Taki mix. Są maskotką narodową… i przysmakiem, kiedys narodowym, teraz turystycznym. Serio.

6

6 Comment threads
0 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
6 Comment authors
najnowsze najstarsze most voted

Dzięki za ten wpis. Z radością wróciłem do Islandii, w sieci, ale jednak! Przypomniały mi się moje podróże sprzed pandemii. Mam nadzieję, że wkrótce tam wrócę. Pozdrawiam i życzę dalszych relacji :)

Może i nie są to krajobrazy Islandii, ale klimacik jest. A maskonury cudne :)

Maskonury nieustannie mnie fascynują ;) mam nadzieję że kiedyś uda mi się je spotkać na żywo ;)

widzieliśmy maskonury w 2 miejscach na Islandii – są przesłodkie – zakochalismy sie – nawet jeden pluszowy przyleciał z nami

Mamy w domu małego maskonura… oczywiście maskotkę ;-) Może kiedyś uda nam się zobaczyć na własne oczy te niesamowite istoty ;-)

anuszka

Super przeczytać coś z zupełnie innej beczki