- Daj się zachwycić ośnieżonym szczytom Pamiru w okolicach Peak’u Lenina
- Spędź noc w jurcie pod 3 kocami, kiedy na zewnątrz jest 10000000 gwiazd i -3 stopnie
- Popędź galopem przez kirgiskie stepy nad jeziorem Song Kol
- Podglądaj dzikie konie w niemal pustych górach w okolicach Arslanbob
- Przenieś się w czasie o 30 lat wstecz spacerując ulicami socrealistycznego Biszkeku
- Spróbuj Kumysu, napoju alkoholowego na bazie sfermentowanego mleka konia klaczy
- Przypomnij sobie mowę sąsiadów ze wschodu i jak czytać w Cyrylicy
- Odkryj eklektyczne miejsce, gdzie muzułmanie o mongolskich twarzach mówią po rosyjsku
Wprowadzenie
Dla wszystkich planujących wizytę w Kirgistanie, krainie gór, jezior, koni, jurt i kumysu, oto garść użytecznych informacji praktycznych (stan na sierpień 2017)
Kirgistan to dawna republika radziecka wciśnięta między Kazachstan, Tadżykistan, Uzbekistan oraz Chiny. Mówi się tu w języku kirgiskim, ale można też prawie wszędzie dogadać się po rosyjsku. W stolicy, Biszkeku, mówi się głównie po rosyjsku.
Niektóre obszary kraju znajdują się na wysokości ponad 3000 m npm, a to wysokość na której może się już pojawić choroba wysokościowa. Dlatego warto tak zaplanować wyjazd, żeby mieć czas na potencjalną aklimatyzację. Objawy choroby wysokościowej już niejednemu zepsuły wakacje!
Po co do Kirgistanu?
Jeśli lubisz chodzić po górach, spać w namiocie lub jurcie i galopować na koniu to Kirgistan jest dla Ciebie. Spotkasz tu niesamowite widoki gór sięgających 7000 m n.p.m., wielkie zielone przestrzenie, jeziora i przełęcze.
Kirgistan to też okazja do zanurzenia się w ciekawą kulturę Azji środkowej. To mieszanka wpływów muzułmańskich (sam kirgiski jest podobny do języka tureckiego), radzieckich (lata funkcjonowania jako część związku radzieckiego) i tradycji koczowniczych (jurty, konie, itp)
Kirgizowie są gościnni i przyjaźni. Chętnie zagadują, dlatego warto przypomnieć sobie rosyjski;)
Poniżej dla Was pięć miejsc wartych odwiedzenia (niestety do nie wszystkich z nich udało nam się dotrzeć):
Song Kol
Song Kol to spore jezioro w centralnej części Kirgistanu. W zimie niedostępne, w lecie oferuje niesamowite widoki, wiatr we włosach, galop przez stepy oraz kumys, a więc mleczny napój alkoholowy. Spaliśmy w jurcie, jeździliśmy na koniach i jedliśmy świeże ryby z jeziora.
Arslanbob
Arslanbob jest niewielką wioską w środkowo zachodniej części kraju, zamieszkaną głównie przez mniejszość uzbecką. Miejscowość znana jest z sadów, w których rosną orzechy włoskie. Można się stąd wybrać na całodzienny trek w kierunku góry Babash-Ata. Trzeba jednak znaleźć przewodnika albo użyć dobrego GPS, ponieważ nie ma formalnego szlaku.
Sary Mogol / Tulpar Lake / Lenin’s peak
Na koniec skierowaliśmy się na południowy zachód Kirgistanu, w stronę granicy z Tadżykistanem, w okolice góry Peak Lenina, wysokiej na 7134 m. n.p.m. Sary Mogol to senna, wietrzna, zakurzona wioska przy drodze do Duszanbe. Wioska stanowi bazę wypadową na trek w kierunku Peak’u Lenina. Stąd można wybrać się pieszo (6+ godzin), konno lub Ladą Niwą do obozu w okolicach niewielkiego, ukrytego wśród malowniczych pagórków, jeziora Tulpar Lake. Obóz to rodzaj homestay w jurtach, gdzie oprócz noclegu można liczyć na wyżywienie.
Spod Tulpar Lake można wyjść w stronę Peaku Lenina, a nawet, mijając Base Camp (3600 m. n.p.m.), dojść do Campu 1 (4400 m. n.p.m.). Żeby iść dalej trzeba mieć pozwolenie i przypuszczalnie być częścią zorganizowanej wyprawy na szczyt.
Issy Kol
Issy Kol to przypuszczalnie najbardziej turystyczna część kraju. Duże jezioro, łatwo dostępne ze stolicy, otoczone jest Kirgiskimi kurortami. Niestety nam nie udało się tu dotrzeć, więc możemy tylko przypuszczać jak jest tutaj pięknie.
Tash Rabat
Położony niedaleko drogi prowadzącej na południe, do chińskiego Kaszgar, Tash-Rabat to dobrze zachowany piętnastowieczny “hotel” używany niegdyś przez karawany.
Jak i kiedy?
Wiele miejsc w Kirgistanie jest niedostępnych lub nieprzyjemnie zimnych poza sezonem letnim. Warto się wtedy wybrać, jeżeli nie chcemy spotkać innych turystów, jednak większość przyjezdnych przybywa tu między czerwcem, a wrześniem.
Najtańsze opcje dolotu to linie Pegasus, które latają z Niemiec, Ukrainy, Czech, Austrii, a także ze Skandynawii oraz rosyjskie linie S7. Można też spróbować polecieć do Ałmatów i przedostać się przez granicę kazachsko-kirgiska.
Polacy od niedawna nie potrzebują wizy do Kirgistanu.
Czy Kirgistan jest dla mnie?
Trzeba pamiętać, że Kirgistan może nie być dla każdego. Dlaczego?
Pierwsze wyzwanie to tutejsza kuchnia. Wszystkie posiłki opierają się na mleku lub mięsie. A nawet jeżeli uda się trafić na coś bezmięsnego, to ilość tłuszczu niechybnie przyprawi o ciężki żołądek.
Druga trudność to swoiste nawyki poradzieckie. W kilku sytuacjach odnieśliśmy wrażenie, że próbowano nas naciągnąć w taki sposób, z którym już chyba w Polsce się nie spotykamy. Udzielano nam mylnych informacji, żeby wyciągnąć od nas pieniądze, albo stawiano nas w sytuacji, kiedy musieliśmy zapłacić za jakąś usługę, nie mając wyjścia. Musieliśmy uważać i nie czuliśmy się traktowani do końca fair.
Poza tym Kirgistan, poza Biszkekiem, to kraj trzeciego świata, dlatego trzeba się liczyć z niedogodnościami charakterystycznymi dla takich miejsc. Samochody przeżywają trzecią młodość (“motoryzacyjny cmentarz Europy”), łazienki są luksusem, a miasta i miasteczka to kurz i spaliny.
Pomimo tych niedogodności Kirgistan warto odwiedzić. Jednak na niektóre z tych trudności trzeba przygotować się mentalnie, a także zaplanować podróż tak, żeby zminimalizować te niewygody.
Co wziąć ze sobą?
Poniżej lista rzeczy, o których warto pamiętać pakując plecak do Kirgistanu:
- Ekwipunek do łażenia po górach
- Namiot, jeżeli planujecie spać gdzieś, gdzie nie ma ludzi.
- Jedzenie, które może być odskocznią od lokalnych frykasów (liofilizaty, kabanosy, orzechy, itp)
- Maszynkę i sprzęt do gotowania
- Ciepły śpiwór
Ile co kosztuje?
Walutą Kirgistanu jest som, który jest wart dokładnie 5 groszy.
Podajemy ceny w somach (po podzieleniu na 20 dostaniecie złotówki):
- Taksówka shared ok. 1000 som za godzinę
- Taksówka shared po drodze szutrowej ok. 500-1500 som za godzinę
- Marszrutka ok. 80-100 som za godzinę
- Nocleg ze śniadaniem w jurcie lub hostelu – 500-800 som za osobę
- Kolacja w jurcie 350 som za osobę
- Woda w butelce 25 som
- Koń na godzinę 300 som, na cały dzień 700 som, przewodnik (dla całej grupy) 1500 som
- Proste danie w restauracji 100-200 som
Jak sobie radzić na miejscu?
Znajomość rosyjskiego znacznie ułatwia komunikację, gdyż Kirgizowie nie znają angielskiego. W większości miejsc da się dogadać po rosyjsku.
Community Based Tourism
W wielu turystycznych miejscowościach znajdują się biura CBT czyli organizacji Community Based Tourism. Można w nich zorganizować transport, nocleg, przewodnika czy wynająć konie. Ceny mogą być minimalnie wyższe od tych uzyskanych bezpośrednio.
Transport
Jednym z wyzwań jest transport. W Kirgistanie nie ma autobusów, a transport publiczny opiera się na busach zwanych marszrutkami. Jest to najtańsza forma przemieszczania się, jednak trzeba się liczyć z niewygodą (szczególnie dla co większych osobników) i sporym nakładem czasowym (czekanie na bus i potem częste zatrzymywanie się).
Można pojechać też taxi lub shared taxi, lub spróbować autostopu. Autostop łatwo złapać, z ale w większości przypadków za przejazd oczekują tu zapłaty. Dlatego koniecznie zaraz po zatrzymaniu auta trzeba uzgodnić czy zgodzą się podwieźć za darmo, a jeżeli nie to ile będą chcieli za przejazd.
Alternatywą jest wynajęcie samochodu, ale niewielu turystów korzysta z tego rozwiązania.
Dieta
Typowe dania w Kirgistanie to:
- Manty – rodzaj pierogów, oczywiście z mięsem :-) – 100-150 som
- Zupy – niestety wszystkie na mięsie – jest solianka, barszcz czy rosół – 120 som
- Ryż lub makaron z mięsem lub warzywami – niestety przeważnie bardzo tłusty
- Szaszłyki – od 150 som
Noclegi
Noclegi w miastach zarezerwowaliśmy korzystając z internetu, a te poza miastami głównie z pomocą CBT. W zasadzie wszystkie miejsca, w których spaliśmy były kwaterami prywatnymi, a niektóre z nich nieoficjalnymi hostelami. Można je znaleść na booking.com albo korzystając z pomocy CBT.
Bezpieczeństwo
Poza Biszkekiem nie trzeba się obawiać przestępstw pospolitych, a i tam można się czuć bezpiecznie. Trzeba oczywiście zachować ostrożność, gdyż tradycyjnie duże miasta to miejsca, gdzie turyści tracą cenne przedmioty.
Internet
Łatwo kupiliśmy niedrogą kartę sim i mieliśmy dostęp do szybkiego internetu, którzy przydał się podczas rezerwowania noclegów. WiFi było dostępne we wszystkich miejscach, w których spaliśmy, nie licząc jurt ;-)
Dlaczego niewiele osób wynajmuje tam samochody? Z powodu cen? Słyszeliście może o możliwości wynajmu motocykla?
Nie słyszeliśmy, ale ze względu na jakość drog, wcale się nie dziwimy, że taka oferta jest mało popularna 😀
Super wpis na moje potrzeby. Właśnie w tym roku planuje wyjazd do Kirgistanu lub Kazachstanu dlatego szukam informacji o tych miejscach i myślę jakie wybrać. Trochę obawiam się jazdy na koniu, ale jak piszecie to można tego jakoś uniknąć :)
Cześć! Polecamy Kirgistan, jest piękny jak na zdjęciach. Warto wziąć coś do jedzenia z Polski ;-) Jazdy na koniu można uniknąć, ale to naprawdę super przygoda, więc warto spróbować. Nie mamy dużego doświadczenia w jeździe konnej, a bardzo nam się podobało. Oczywiście, dużo zależy od konia. Konie przy Song Kol były przyzwyczajone do turystów, a z konia przy Sary Mogul musieliśmy zrezygnować bo był używany głównie przez lokalsów i wcale nie był zadowolony z tego, że na nim siada turysta.
Powodzenia!
Zacny wpis – sporo praktycznego mięsa :)
Dodałbym tylko od siebie, że Kirgistan jest świetną, naprawdę rewelacyjną lokalizacją pod wakacje rowerowe. Mnogość bocznych dróg pozwala na organizację wycieczki pod niemal każde gusta – lekko i powoli możemy zrobić okrążenie Issyk Kul śpiąc codziennie w pensjonatach i hotelikach, a dalej w górach mamy mnogość tras i pod tradycyjne wyrypy sakwiarskie, jak i mtb. Do wyboru, do koloru!
Dzięki wielkie za ten post. Wybieramy się w tamte rejony w lipcu, więc bankowo wszystkie zebrane przez Was informacje się przydadzą. Zapisuje je! Jak będę miała dodatkowe pytania to pozwolę sobie je Wam zadać :-)
Jedzenie do mnie nie przemawia, ale widoki jak najbarziej tak! Piene te Twoje zdjecia. Chetnie byl sobie pospala pod gwiazdami. :)
Poza tymi wszystkimi rzeczami wymienionymi na samym początku, wystarczy spojrzeć na zdjęcia żeby powiedzieć , że na pewno warto tam jechać :) Ja zakochałam się od razu:) Dobrze wiedzieć, że jest tam bezpiecznie, naczytałam się kiedyś różnych opinii na ten temat, a jak widać wcale nie jest tak źle pod tym względem..:)