Po paru dniach spędzonych w miastach Birmy, wreszcie uciekliśmy od upału, spalin i miejskiego chaosu. Po 12 godzinach spędzonych w nocnym ciasnym autobusie nocnym dotarliśmy do głównej atrakcji wschodniej Birmy – położonego na wyżynie Shan jeziora Inle.
Po odespaniu nocnej podróży, ruszyliśmy na pożyczonych rowerach na zwiedzanie okolicy. W Myanmar znakomita większość mężczyzn zamiast spodni nosi tradycyjny sarong, zwany tutaj longyi, dlatego nie chcąc zbytnio odstawać od mieszkańców, my też (a dokładniej Michał) ubrał longyi na rower ;-) Poza zwiedzaniem okolicznych stup i świątyń, dotarliśmy też do ukrytej wśród pól i pagórków… winnicy. Tam nie tylko zwiedziliśmy profesjonalną wytwórnię, ale spróbowaliśmy też całkiem niezłych lokalnych win. Chociaż Myanmar nie kojarzy się raczej z produkcją wina, to w ciągu ostatnich lat powstało tu kilka takich miejsc.
Na następny dzień zaplanowaliśmy „standardową” atrakcję okolicy: wycieczkę łodzią po jeziorze Inle. Trzeba tu jednak uściślić, że jezioro Inle to nie jest takie zwykłe jezioro. Od stuleci jego płytkie wody zamieszkują członkowie plemiona Inthe. Tak, tak – nie jest to pomyłka – zamieszkują wody, ponieważ prawie wszystkie domy są tu zbudowane na wodzie. Setki zabudowań na drewnianych lub bambusowych palach tworzą olbrzymie osady, gdzie rolę ulic pełnią trakty wodne. Ludzie Intha uprawiają warzywa w pływających ogrodach, gdzie praktycznie na wodzie ciągną się plantacje pomidorów i bakłażanów. Cały sekret polega na tym, że jezioro nie ma normalnego brzegu. Zamiast tego, są tam niezliczone mielizny, które tworzą swego rodzaju archipelag, na którym żyją ludzie. . Większość ziemi wykorzystywane jest na uprawy, podczas gdy domy tkwią na wodzie. Korzystając z częstych odwiedzin turystów, co bardziej przedsiębiorczy Intha zorganizowali „show rooms” pokazujące produkcję tradycyjnych wyrobów: biżuterii ze srebra, papierowych parasoli, cygar, tkanin z jedwabiu i lotosu. Niektóre ulice osad Intha poza obecnością wody niczym nie różnią się od normalnych miejscowości – są tam restauracje, guesthouse-y i świątynie.
I chociaż zbudowanie domu na wodzie kosztuje znacznie więcej niż na lądzie, i chociaż zamiast na rowerze ludzie Intha muszą pływać wąskimi łodziami cierpliwie wiosłując nogami (!), i chociaż pełne turystów łodzie z silnikami spalinowymi skutecznie zakłócają spokój mieszkańców, wciąż wybierają oni mieszkanie na wodzie jako sposób na życie, kontynuując tym samym tradycje swych przodków.
[shashin type=”albumphotos” id=”17″ size=”small” crop=”y” columns=”4″ caption=”y” position=”none”]
Zobacz komentarze (2)
Fantastyczne miejsce! Chcialabym tam kiedys pojechac.
Zdjecia tez super!