Podróż do Ameryki Południowej nie byłaby pełna, gdybyśmy nie pojechali do Amazonii. Spontanicznie podjęliśmy decyzję, że zamieniamy planowany wcześniej trekking w górach na kilkudniowy rejs po dorzeczach Amazonki w Peru. Płynęliśmy około 300 kilometrów (w linii prostej) z Yurimaguas do Iquitos, czyli do miasta w dżungli Amazońskiej, do którego nie można dostać się drogą lądową.
Być może słowo rejs kojarzy Wam się z nowoczesną łódką, wygodną kabiną i sporym wydatkiem? Ten rejs był tego dokładnym przeciwieństwem. Płynęliśmy wyładowaną po brzegi podrdzewiałą barką towarową, spaliśmy na hamakach zawieszonych na górnym pokładzie, którego blaszany dach ochraniał nas przed palącymi promieniami słońca, jedliśmy ryż z… makaronem.
W takich okolicznościach godzinami obserwowaliśmy powoli przemieszczający się, porośnięty zielonym gąszczem, brzeg, nasłuchując dochodzących z niego dźwięków… Co jakiś czas zatrzymywaliśmy się, by w niewielkich wioskach rozładować lub załadować kolejne skrzynie z awokado, cebulą, jajkami. Wtedy też na barkę wsiadali sprzedawcy oferujący zimne napoje, smażone ryby, owoce których nazw nie znamy czy też żywe żółwie!
Informacje praktyczne:
– Teoretycznie barki odpływają z Yurimaguas codziennie z wyjątkiem niedziel, przeważnie po południu (16-17). Praktycznie, dopiero będąc w porcie mogliśmy się dowiedzieć, w który dzień i o której godzinie barka odpływa. Nasza podobno nie odpłynęła dzień wcześniej, gdyż nie było na niej wystarczającego załadunku.
– Podróż w dół rzeki (czyli z Yurimaguas do Iquitos) trwa 2-2,5 dnia. W przeciwnym kierunku o dzień dłużej.
– Podróż na trasie Yurimaguas-Iquitos kosztuje 100 soli za osobę. W cenie jest miejsce na hamak oraz 3 posiłki dziennie. Śniadanie o 6:30 rano, lunch o 11:30 i kolacja 16:30. Posiłki składają się głównie z ryżu.
– W trakcie rejsu można wzbogacić ryżową dietę o jedzenie dostępne u sprzedawców wchodzących na barkę podczas przystanków na trasie: wędzone ryby, słodkie bułki, pieczony krokodyl…
– Rzeczy niezbędne podczas rejsu, które trzeba kupić przed wypłynięciem to: papier toaletowy, woda pitna, mydło, hamak. Większość z nich można dostać przed na statku jeszcze przed wypłynięciem lub w porcie (nazwa trochę ba wyrost, bo to kawałek pokrytej błotem drogi i kilka drewnianych chatek-sklepików)
– Można też zapłacić trochę więcej, czyli 150 soli na osobę i mieć dodatkowo dostępną niewielką kajutę. Nie po to bynajmniej by w niej spać (chyba, że lubicie przebywanie w temperaturze 40 stopni w metalowym pomieszczeniu 1,5 na 2 m), ale po to by przechować tam bagaże i ładować aparat/komórkę/kindle podczas podróży (tak, jest prąd!). Podobno pozostawianie bagażu bez opieki na pokładzie nie jest dobrym pomysłem.
– Na barce toalety i prysznice zasilane są wodą z rzeki, więc w zależności od preferencji można myć się jak Peruwiańczycy, wodą z butelki, lub w ogóle…